Hoshi - SA
Historia Hoshi ze zdiagnozowaną chorobą SA
Witam. Chciałabym podzielić się moimi zmaganiami z chorobą SA, która dotknęła moją akitkę. Na początku na głowie pojawiły się małe krosty. Weterynarz zalecił leki i maść. Bez skutku. Pojawił się problem z uszami - wysuszone na zewnątrz i wewnątrz. Wymaz jeden, potem drugi, antybiotyk, maść, płukanie uszu. Bez większego rezultatu. Oczywiście zastrzyki przeciwświądowe. Diagnoza: alergia, zmiana karmy i dalej nic bez poprawy i na nowo antybiotyki, sterydy...
Choroba nabierała rozpędu, na grzbiecie pojawiły się "łuski". Dalej antybiotyk, maść sterydowa taka, siaka, nie wiem czy wszystkie wymieniłam. Okropnie, przełom marca i kwietnia. Spacery w ciągu dnia ograniczone do minimum, żeby słonko nie poparzyło skóry... Po drodze był podejrzany nużeniec i świerzbowiec. Zaliczyłam 4 weterynarzy i nic. Żadnej diagnozy. Nasz wet stwierdził, że nie miał takiego przypadku.
Szukałam pomocy w Polskiej Akademii Nauk, niestety nie mają odczynników zwierzęcych. A moja akitka apatyczna, słaba,sierść wypadała przeraźliwie, zaczęły pojawiać się ranki. Byłam zrozpaczona.... bo nikt nie umiał jej pomóc. Z pięknej ruchliwej i wesołej suczki zrobiła się brzydka staruszka. W necie znalazłam klinikę. Weterynarz zobaczył skórę i stwierdził 99% SA. Trzeba było zrobić biopsję. Oczywiście diagnoza się potwierdziła - to SA. Przeraziłam się jak wet mi o niej opowiedział, ale byłam SZCZĘŚLIWA, że jest konkretna diagnoza.
W załączeniu jest diagnoza Hoshi i sposób leczenia. Walczymy z chorobą. Był okres olejowania co 3 dni, omega 3 i 6, witamina A oraz cyklosporyna. Efekt oszałamiający ok. 2 tygodnia. Sierść pięknie odrosła, rany zagojone. W chwili obecnej olejowanie raz na 2 tyg. no i kąpiel po olejowaniu. Okresowo wit A i omega 3 i 6. Próbowałam olejowanie raz na m-c, niestety skóra wysycha i łupież, a łuski w ciągu 2 dni spore które szybko przeradzają sie w rany. Więc zostało co 2 tyg.
Warto walczyć !!!!!! Moja akitka zachorowała kiedy miała 6 lat chorowała 1,5 roku. Już byłam zmęczona i zdesperowana wizytami u weta przeróżnymi badaniami i lekami i dietą. Ale już jest dobrze. Jestem szczęśliwa, że udało mi się jej pomoc. Pomimo tego, że olejowanie to wielka praca, trochę kłopotliwa, tym bardziej, że mieszkam w bloku, ale cieszę się, że mogę pomóc mojej przekochanej Hoshi. I chociaż jej sierść prawdopodobnie nie będzie już tak piękna jak dawniej to cieszę się, że jest ze mną i kocham ją tak samo jak przed chorobą.
Ewa
Rodzice Hoshi:
Ojciec Hoshi: http://www.akitapedigree.com/details.php?id=65775
Matka Hoshi: http://www.akitapedigree.com/details.php?id=67641